pociechy

pociechy
kasia i marcin

małe dziecko- wielkie zmiany

wyprawka; przemeblowanie; poród; nocne wstawanie...

wtorek, 31 stycznia 2012

co tu dużo pisać ...





demolka...

...tak własnie można nazwać to co się dzieje ze ścianami kiedy maluchy dopadną się do kredek, mazaków itd...
jeszcze zanim się urodziła Kasia mieliśmy akwarium; tam to nie tylko pływały rybki ale także się znalazło miejsce na auta, klocki, książeczki i wszystko inne co się tylko zmieściło.

czasu brak

no jak widać po częstości moich wpisów ciężko mi znaleźć czas :(
ale takie są uroki bycia mamusią :)
nawet teraz Kasia siedzi na moich kolanach i nieustannie próbuje mi coś dopisać :)
ze starszymi dziećmi jest mniejszy problem bo one potrafią się zając sobą ale i od tej reguły są wyjątki :)

piątek, 21 października 2011

czas na parkę

no jak już Marcinek skończył roczek to przyszedł czas na dziewczynkę :)
i tak właśnie się stało:)
kilka miesięcy po jego urodzinach zaczęło brakować mi pokarmu i zaczęłam sie czuć jak... he he jak w ciąży :)
im wyżej byłam w ciąży tym ciężej było mi sie zajmować małym ale przynajmniej nie przytyłam tak dużo jak za pierwszym razem :)
jeszcze miałam trochę pracy w polu to nie było czasu na wylegiwanie się i tycie :P

piątek, 14 października 2011

a po roku...

masz oczy wokół głowy :) wszędzie gdzie byś nie poszła Twoje dzieciaczki są tuż za Tobą...
 nawet jak idziesz siusiu to przez wywietrzniki w drzwiach zaglądają zdziwione, małe oczęta :)

niedziela, 31 lipca 2011

wygląd

Maluszek był przeciętnych rozmiarów; 3.550 kg i 58 cm
Ale za to jaki był śliczny...
Miał długie czarne włosy na głowie i w ogóle miał wszędzie włoski:
na plecach i na nóżkach. na szczęście nie długo.
Szybko się powycierały.
Przez jakiś tydzień (może dwa) wyglądał jak bokser...
Miał opuchniętą twarz i wielkie łuki brwiowe.
Ale i tak był śliczny... W końcu to tylko niemowlę :)

sobota, 30 lipca 2011

po narodzinach

Daruję sobie poród bo każdy jest inny a poza tym to dla niektórych może być niesmaczne...
Ale jak już się urodził to normalnie ie mogliśmy się nacieszyć.
Trudno nam było oderwać oczy od Marcinka.
Takich chwil się nie zapomina...

moje wielkie zmiany

Małe nieporozumienie. Wielka burza i miał być koniec...
Ale los chciał inaczej. Test pokazał że jestem w ciąży...
Cieszyć się czy nie za bardzo? w głowie miałam mętlik...
On był zadowolony ale wyraźnie to ukrywał, pewnie dlatego że ja byłam
trochę zdezorientowana.
I nagle życie nabrało tępa:
ubranka, wanienka, pieluszki, itd.
On nie miał zbyt dużo czasu wiec ja sama musiałam się wszystkim zająć; na szczęście moja przyjaciółka była przy mnie wiec razem dałyśmy sobie rade bez problemu :)